Na całym świecie pioruny uderzają znacznie częściej w górach, niż na nizinach. Burze są bez wątpienia jednymi z najbardziej niebezpiecznych zjawisk dla górskich turystów. W Tarach sezon burzowy najczęściej zaczyna się już w kwietniu. Ale właściwy sezon burzowy trwa ode maja do sierpnia, przy czym od lat najwięcej dni burzowych notuje się w lipcu. We wrześniu w Tatrach burze są zdecydowanie rzadsze i częstotliwością przypominają te kwietniowe. W październiku czasem notuje się jedną burzę, w pozostałych miesiącach burze praktycznie nie występują, a jeśli się pojawiają – są wynikiem anomalii pogodowych.
Najwięcej burz w Tatrach, podobnie jak na całym świecie, występuje po południu. Równie dużo burz pojawia się wieczorem i w nocy. Zdarza się jednak, że burze pojawiają się nawet rano i przed południem. Zwykle jest to związane z przejściem frontu atmosferycznego, któremu towarzyszą rozbudowane cumulonimbusy.
W sezonie burzowym przed wyjściem w Tatry należy koniecznie sprawdzić prognozy. Większość burz jest w nich widoczna już w przeddzień. Dla bezpieczeństwa warto też już na szlaku sprawdzić, czy prognoza się nie zmieniła. I koniecznie trzeba obserwować pogodę. Burze nie pojawiają się znikąd. Wyraźnymi oznakami zbliżania się burzy jest brak wiatru, piekące słońce i ciężkie, duszne oraz mętne powietrze. Kolejnym – pojawienie się wypiętrzających się chmur.
Proces powstawania burzy konwekcyjnej, a takie pojawiają się najczęściej latem, w okresie silnego nasłonecznienia, zwykle widoczny jest na kilkadziesiąt minut wcześniej. Cumulus Congestus może się zmienić w burzowy Cumolonimbus nawet w ciągu kilkunastu minut. Ale to burze frontowe w Polsce są zazwyczaj najbardziej dynamiczne i najbardziej gwałtowne. Dlatego letnie wędrówki należy rozpoczynać o świcie – tak, by po południu, kiedy ryzyko pojawienia się burzy wzrasta, schodzić już ze szlaku.
Naukowcy potrafią z dużym prawdopodobieństwem przewidywać wystąpienie burz, ale nie da się przewidzieć gdzie uderzy piorun. Niestety nadal nie da się także stwierdzić, jak silna będzie burza i ile wyładowań będzie miała. W ostatnich latach naukowcy zauważają też zmiany w rodzaju wyładowań, prawdopodobnie związane ze zmianami klimatycznymi. Znacznie częściej pojawiają się teraz wyładowania wielokrotne, hybrydowe, które są silniejsze, ale rzadsze. Zawarte w nich natężenie prądu osiąga ogromne wartości.
Warto pamiętać, że piorun może uderzyć nawet w odległości kilku kilometrów od uformowanej chmury burzowej i że będzie się szybko przemieszczała. Dlatego kiedy burza zastanie nas na szlaku, trzeba ocenić, jak jest daleko. Możemy to zrobić dzięki prawom fizyki. Wystarczy policzyć sekundy od błysku do grzmotu. 3-sekundowa różnica oznacza, że piorun uderzył kilometr od nas. 5 sekund to 1,7 km, a 10 sekund – 3,4 km. W górach już burza znajdująca się nawet 30 km od nas powinna nas zaniepokoić (około 30 sekund od błysku do grzmotu).
Co zrobić, kiedy burza jest blisko, a my jesteśmy na szlaku? Jeżeli jesteśmy na grani lub szczycie – należy jak naszybciej zejść jak najniżej. Nie wolno szukać schronienia pod samotnym drzewem czy bezpośrednio pod skałą (należy zachować odległość minimum 1 metr od skały), bo takie miejsca mogą stać się celem błyskawicy. W Tatrach, schodząc z grani, najlepiej ukryć się w niskim drzewostanie np. w kosodrzewinie. Bezwzględnie należy unikać miejsc znajdujących się w pobliżu zbiorników wodnych, potoków, a nawet –kałuż. Nie wolno też zatrzymywać się w terenie ze sztucznymi ułatwieniami, takimi jak metalowe drabinki czy łańcuchy. Również tatrzańskie szałasy nie stanowią ochrony przed burzą, ponieważ nie posiadają piorunochronów. Jeśli wędrujemy w grupie – nie powinniśmy się tłoczyć w jednym miejscu, tylko stanąć w parometrowych odstępach. Następnie trzeba zdjąć plecak i wyłączyć wszystkie urządzenia elektryczne.
Podczas burzy w terenie zaleca się przykucnięcie na stopach ułożonych blisko siebie i pochylenie głowy. Najlepiej pod stopy podłożyć plecak lub karimatę, co dla nam dodatkową izolację od mokrej ziemi. Wędrówkę można bezpiecznie kontynuować dopiero 30 minut po usłyszeniu ostatniego grzmotu.
W historii istnienia TOPR-u w kronikach wypadków odnotowano aż 70 ofiar śmiertelnych piorunów. Najwięcej w rejonie Giewontu. 15 sierpnia 1937 roku na Giewoncie zginęły wtedy 4 osoby, a 130 zostało rannych. Dokładnie 2 lata później, 15 sierpnia 1939 roku, piorun uderzył w szczyt Świnicy. Zginęło 6 osób, a 15 zostało rannych.
Najbardziej tragiczna burza w Tatrach miała jednak miejsce w XXI wieku. Bez wątpienia rozmiar tej tragedii jest związany z wyjątkową popularnością turystyki górskiej w ostatnich latach. 22 sierpnia 2019 roku na Giewoncie i w paśmie Czerwonych Wierchów w wyniku burzy rannych zostało 157 osób, a 4 zginęły. Tego samego dnia 1 osoba zginęła w słowackich Tatrach. Najwięcej ofiar spowodował piorun, który ok. 13:25 uderzył w szczyt Giewontu. W okolicy szczytu przebywało bardzo wiele osób, choć grzmoty były słyszalne na pół godziny przed tym uderzeniem.
Dziesiątki turystów nie zawróciło ze szlaku. Wielu z nich doznało porażenia, gdy trzymali się metalowych łańcuchów. Prąd przepłynął też po mokrych skałach. Część poszkodowanych została odrzucona siłą uderzenia i w wyniku tego doznała licznych obrażeń (m.in. złamań i stłuczeń) w wyniku upadku z dużej wysokości. Uderzenia pioruna spowodowało, że kamienie różnej wielkości odprysły, raniąc kolejne osoby. Po polskiej stronie w akcję ratunkową zaangażowanych było ok. 180 ratowników, w tym 80 ratowników TOPR. Rannych przez kilka godzin ewakuowano z Tatr śmigłowcami TOPR-u, LPR-u i Policji. W sumie 56 osób zostało hospitalizowanych.
Warto zobaczyć odcinek Akademii Górskiej TOPR o burzach w Tatrach.